2018-10-31 Aktualności

Według strategii Światowej Organizacji Zdrowia, liczba nowych zakażeń wirusem zapalenia wątroby typu B (WZW B) w Europie ma do 2020 r. zmniejszyć się o 90%. To dobra informacja, ponieważ infekcja ta odpowiada za większość przypadków przewlekłej niewydolności i marskości wątroby, które w konsekwencji często prowadzą do rozwoju raka wątrobokomórkowego. Jak wyeliminować ryzyko? Eksperci nie mają wątpliwości: szczepiąc się. Tymczasem wciąż wielu Polaków – urodzonych przed 1986 r. – nie otrzymało profilaktycznego zastrzyku. O tym, dlaczego warto go wykonać przypomina rozpoczynająca się pod koniec października akcja edukacyjna Żółty Tydzień.

Wirusowe zapalenie wątroby typu B, tzw. żółtaczka wszczepienna, to najczęściej występująca wirusowa choroba wątroby. Wywołuje ją wirus HBV (Hepatitis B Virus), który jest nawet do 100 razy bardziej zakaźny niż okryty złą sławą wirus HIV. W praktyce oznacza to, że do zakażenia wystarczy pojedynczy kontakt z drobnoustrojem i mała jego ilość. Jednocześnie HBV jest bardziej niż HIV odporny na czynniki środowiskowe i środki chemiczne – może nawet przetrwać poza organizmem człowieka nawet 7 dni. Głównym źródłem zakażenia są osoby z przewlekłym zakażeniem HBV. Wirus znajduje się w ich płynach ustrojowych – krwi, nasieniu, wydzielinie dróg rodnych, w mleku kobiecym (w fazie ostrego WZW B) czy ślinie.

Do przeniesienia zakażenia na zdrowego człowieka dochodzi najczęściej tzw. drogą krwi, związaną z naruszeniem ciągłości tkanek, np. w trakcie zabiegów medycznych, poprzez kontakt z raną ciętą, podczas pobierania krwi do badania, transfuzji krwi, w czasie zabiegów stomatologicznych czy kosmetycznych (tatuaż, przekłucie uszu, pedicure etc.). Zakażenie jest również możliwe podczas porodu (wirus przenosi się z matki na dziecko), stosunku seksualnego czy korzystania z pożyczonej szczoteczki do zębów lub golarki, jeśli zostały one skażone krwią.

Po wniknięciu do organizmu wirus HBV wbudowuje swój materiał genetyczny w komórki wątrobowe człowieka. Komórki te zaczynają wytwarzać nowe cząstki wirusa, powodując poważne uszkodzenia wątroby. W efekcie dochodzi do marskości i niewydolności tego narządu, a u ok. 20-30% dorosłych przewlekle zakażonych wirusem rozwija się rak wątrobokomórkowy. Jak podkreślają eksperci, wirus HBV jest drugim po tytoniu czynnikiem rakotwórczym, który może odpowiadać nawet za 80% przypadków raka wątrobokomórkowego, najczęstszego pierwotnego nowotworu wątroby. Ale skutki WZW B wykraczają poza jeden narząd. Do innych, częstych powikłań choroby należą: zapalenie stawów, zaburzenia krzepliwości krwi czy uszkodzenie nerek

Wirusowe zapalenie wątroby typu B jest trudne do rozpoznania, ponieważ u połowy chorych nie występują żadne objawy, a jedyną oznaką uszkodzenia wątroby jest podwyższenie aktywności enzymów wątrobowych. Nawet jeśli objawy pojawią się, to są raczej mało charakterystyczne. Obejmują: złe samopoczucie, brak apetytu, zażółcenie skóry oraz białek oczu, ciemne zabarwienie moczu, zaburzenia ze strony układu pokarmowego. W efekcie – jak wynika z szacunków WHO – zaledwie 9% osób spośród 257 mln zakażonych wirusem HBV wie, że jest jego nosicielami. Brak objawów nie oznacza, że choroba się nie rozwija. W przypadku raka wątrobokomórkowego następuje to szybko, a ze względu na ograniczony dostęp do diagnostyki i leczenia WZW B, czyli tzw. żółtaczki wszczepiennej, wielu chorych dowiaduje się o chorobie zbyt późno, kiedy terapia staje się mało skuteczna. W rezultacie rocznie na świecie ok. pół miliona ludzi umiera z powodu WZW B.

Jeszcze na początku lat 90. XX w. co roku diagnozowano w naszym kraju kilkanaście tysięcy nowych przypadków WZW B. Sytuacja epidemiologiczna zaczęła ulegać zmianie wraz ze wzmożoną kontrolą sterylizacji i dezynfekcji sprzętu medycznego, wprowadzeniem sprzętu jednorazowego użytku, a przede wszystkim w związku z wprowadzeniem szczepień przeciwko WZW B. Najpierw, w 1989 r., objęto nimi dzieci mam zakażonych HBV, następnie studentów medycyny i pracowników służby zdrowia, potem rodziny chorych i osoby czekające na zabieg chirurgiczny. W 1996 r. szczepienie przeciwko WZW B stało się obowiązkowe dla wszystkim noworodków w Polsce. A kilka lat później zaczęto doszczepiać nastolatki urodzone w latach 1986-1995. W efekcie doszło do dziesięciokrotnego spadku zachorowań. Wciąż jednak co roku diagnozuje się w Polsce kilka tysięcy nowych przypadków WZW B (3,3 tys. w 2017 r.) Dlatego o profilaktyce w postaci szczepienia przeciw WZW B powinny pomyśleć wszystkie osoby wcześniej nieszczepione, a więc urodzone przed rokiem 1986. Jako że większość zakażeń ma miejsce w placówkach medycznych, to szczepienie przeciw WZW B zaleca się szczególnie osobom planującym zabieg medyczny oraz przewlekle chorym, m.in. z cukrzycą, niewydolnością nerek czy stosującym leki obniżające odporność.

Od 1982 r. na całym świecie podano ponad miliard dawek szczepionek przeciw WZW B. W efekcie w wielu krajach odsetek dzieci żyjących z przewlekłym zakażeniem wirusem HBV spadł z 8-15% do poniżej 1%. Masowe szczepienia zmniejszyły nie tylko występowanie WZW B, ale również najgroźniejszych powikłań, tj. marskości wątroby czy pierwotnego raka tego narządu. Stało się to możliwe dzięki wysokiemu poziomowi ochrony – zastosowanie 3-dawkowego schematu szczepienia zapewnia ponad 96% skuteczności w ochronie przed zachorowaniem. Odporność utrzymuje się co najmniej 20 lat, a prawdopodobnie całe życie.

Szczepionki przeciw WZW B mają również korzystny profil bezpieczeństwa. Najczęstszymi, miejscowymi odczynami niepożądanymi są: przejściowy ból, stwardnienie w miejscu wkłucia, zaczerwienienie i niewielkie podwyższenie temperatury ciała.

Copyright © Medyk sp. z o.o