2021-06-28 Aktualności

Według danych polskiej firmy analitycznej PEX Pharma Sequence, od wejścia w życie w dniu 25 czerwca 2017 r. nowelizacji ustawy „Prawo farmaceutyczne”, popularnie zwanej „Apteką dla Aptekarza” (AdA), liczba aptek spada. Do końca maja 2021 r. z rynku zniknęły 1460 apteki. Dziś działa w Polsce 12 105 aptek, wobec 13 565 w czerwcu roku 2017 r. Deklarowanym celem wprowadzenia ustawowych ograniczeń miało być zwiększenie dostępności do leków. Obwarowania wprowadzone ustawą spowodowały natomiast, że w miejsce zamykanych lub upadających aptek nie powstają nowe placówki.

W myśl wprowadzonych w roku 2017 r. przepisów, nową aptekę może założyć tylko osoba będąca farmaceutą oraz spółka jawna lub partnerska farmaceutów. Ustawa wprowadziła także restrykcyjne regulacje geograficzno-demograficzne, dotyczące powstawania nowych aptek – placówka musi znajdować się co najmniej 500 m od już istniejącej, jeśli w gminie jest więcej niż 3 tys. mieszkańców na aptekę lub 1 tys. m, jeśli przypada mniej niż 3 tys. mieszkańców na aptekę. 

Apteka dla Aptekarza i tak już wystarczająco utrudnia życie przedsiębiorcom i pacjentom. Jakby tego było mało, prominentni przedstawiciele korporacji aptekarskiej prowadzą akcję, mającą na celu dalsze poszerzanie restrykcji i petryfikację rynku, aby liczba aptek w dalszym ciągu spadała, a na rynek nie mógł wejść żaden nowy przedsiębiorca, nawet taki, który jest farmaceutą – mówi Marcin Piskorski, prezes zarządu Związku Pracodawców Aptecznych. – Poprzez akcję hurtowego pisania donosów na przedsiębiorców próbuje się rozszerzyć, wbrew brzmieniu przepisów i intencjom ustawodawcy, regulację AdA na zezwolenia wydane przed wejściem ustawy w życie. Aby zablokować powstawanie nowych aptek i wchodzenie na rynek nowych roczników farmaceutów, próbuje się zablokować rozwój franczyzy aptecznej – dodaje.

Praktyką, dotyczącą interpretacji AdA stało się ignorowanie objaśnień Ministera Zdrowia, decyzji Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów czy zapisów Konstytucji Biznesu.

Przedsiębiorcy, którzy zgodnie z prawem chcieli rozporządzać swoim majątkiem i np. przekazać go dzieciom, na skutek donosów stali się ofiarami długotrwałych procesów sądowych, w którym chce się im ten majątek odebrać. To z kolei spowodowało efekt mrożący – wielu przedsiębiorców wstrzymało jakiekolwiek zmiany w swoich firmach, bojąc się, że po kontakcie z urzędem i złożeniu odpowiednich wniosków, staną się ofiarami nagonki ze strony korporacji, co wystawi ich na długoletnie procesy, nerwy, utratę zdrowia, dochodów, a nawet dorobku całego życia – dodaje Marcin Piskorski. 

 

Copyright © Medyk sp. z o.o