Zwrócił ostatnio moją uwagę fakt, że osoby wypowiadające się publicznie w różnych mediach używają często łacińskiego zwrotu nomen omen. I pewnie nie byłoby w tym nic osobliwego, gdyby nie to, że użycie tego powiedzenia bywa często niepoprawne. Mówcy, kierując się chyba zasadą, że wszystko co mówią po łacinie, brzmi mądrze, wrzucają w swoich wypowiedziach ten zwrot w zupełnie zaskakujących miejscach, myląc go najczęściej z innym łacińskim wyrażeniem – nota bene. Warto zatem poświęcić tym dwóm łacińskim zwrotom kilka słów wyjaśnienia.
Nomen omen jest skróconą wersją nomen atque omen, które można przetłumaczyć jako „imię jest wróżbą” lub „w imieniu kryje się jakieś znaczenie”. Według starożytnych Rzymian imię nadawane człowiekowi kryło w sobie informację o nim, czy też zdradzało cechy jego charakteru lub przeznaczony mu los. Rozpowszechnienie wyrażenia nomen omen przypisuje się komediopisarzowi rzymskiemu Plautowi, który nadawał bohaterom swoich utworów, tzw. dramatis personae, przydomki uwypuklające ich wady i przywary. Wyrażenia nomen atque omen użył Plaut w swojej komedii pt. Pers, w której jedna z postaci, niewolnica wystawiona na sprzedaż, ma na imię Lukris, co kojarzy się z wyrazem lucrum – „zysk, korzyść”. Bohaterowie Plauta mieli więc zarówno nomen – imię, a w nim dodatkowo krył się omen, czyli jakiś znak charakterystyczny.
W dzisiejszych czasach sięga się do tego zwrotu wtedy, gdy chce się zwrócić uwagę na to, że czyjeś nazwisko albo nazwa czegoś wskazuje na jakieś cechy danej osoby lub rzeczy.
Na skróty
Copyright © Medyk sp. z o.o