2019-03-07 Aktualności

Polki mają większą wiedzę na temat objawów zawału serca niż Polacy. Kiedy jednak ryzyko zawału dotyczy ich samych, bagatelizują objawy i, dłużej niż mężczyźni, zwlekają z wezwaniem pomocy. Tak wynika z badania „Zawał serca – Opinie Polaków”, przeprowadzonego przez SW Research w ramach kampanii Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu „Zawał serca – Czas to Życie”. Znakomita większość kobiet w Polsce (82%) prawidłowo wskazuje, że ból w klatce piersiowej może oznaczać zawał lub problemy sercem – dla porównania taką wiedzę deklaruje 69% mężczyzn. Panie rzadziej też niż panowie (18% vs 25%) odpowiadają „nie wiem”, na pytanie, jakie mogą być konsekwencje zwlekania z wezwaniem pomocy w przypadku zawału serca.

Celem kampanii jest skrócenie opóźnień leczenia zawału serca poprzez edukację na temat właściwego postępowania w przypadku zawału. 

"Już w pierwszych minutach zawału powstają w sercu nieodwracalne zmiany, które postępują z upływem czasu. Mają one znaczący wpływ na szanse przeżycia oraz jakość życia chorego po zawale" – tłumaczy prof. dr hab. n. med. Mariusz Gąsior, kierownik III Katedry i Oddziału Klinicznego Kardiologii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.

W przypadku kobiet problem pogłębia fakt, że nie zawsze mają one typowe objawy zawału. "Kobiecy zawał rzadziej przebiega z silnym bólem w klatce piersiowej. A jeśli ból występuje, to w nietypowej lokalizacji, na przykład między łopatkami, pod łukiem żebrowym lub w nadbrzuszu. Kobiety natomiast częściej odczuwają pieczenie bądź ucisk w tzw. dołku. Mogą też mieć problemy z oddychaniem" – wyjaśnia prof. Mariusz Gąsior. 

Objawy te nie są kojarzone z zawałem, co może mieć związek z opóźnioną reakcją w postaci wezwania pomocy. Co ciekawe, panie częściej niż panowie (32% vs 21%) przyznają, że powodem zwłoki w ich przypadku mogłoby być przekonanie, iż ból jest skutkiem silnych emocji. W efekcie kobiety z zawałem serca później od mężczyzn są poddawane leczeniu, które ma udrożnić zamknięte naczynie wieńcowe.

Na szczęście kobiety są wyposażone w naturalny czynnik chroniący je przed rozwojem chorób serca, w tym przed zawałem. Chodzi o hormony płciowe – estrogeny, które korzystnie wpływają między innymi na śródbłonek, warstwę komórek wyściełających naczynia krwionośne. Dzięki estrogenom zawał serca rzadziej dotyka kobiet młodych (w wieku poniżej 55 lat) i bardzo młodych (w wieku poniżej 40 lat), niż mężczyzn w tym samym wieku.

Z przeprowadzonych badań wynika, że młody wiek u kobiet bez czynników ryzyka (takich jak nadciśnienie tętnicze czy cukrzyca) nie chroni przed zawałem serca, gdy palą one papierosy i mają obciążający wywiad rodzinny. "Do zawału serca w młodym wieku mogą również przyczynić się tzw. czynniki niemierzalne, jak nadmierna praca i nasilenie stresu z nią związane" – ostrzega prof. Mariusz Gąsior.

Ochronne działanie estrogenów kończy się wraz z gwałtownym spadkiem ich produkcji, a więc po menopauzie. "Zachorowalność na zawał serca jest wówczas podobna, a nawet wyższa niż u mężczyzn. Jak wynika z naszych badań, kobiety z zawałem serca są przeciętnie 7 lat starsze od mężczyzn" – mówi dr hab. n. med. Bartosz Hudzik, kardiolog ze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu i kierownik Zakładu Profilaktyki Chorób Sercowo-Naczyniowych Śląskiego Uniwersytetu Medycznego. U kobiet po menopauzie częściej też występują dodatkowe czynniki ryzyka, takie jak nadciśnienie tętnicze, cukrzyca czy otyłość. W rezultacie zawał serca ma u nich cięższy przebieg niż u mężczyzn. Dobra wiadomość jest taka, że kobiety rzadziej palą papierosy i jako pacjentki są bardziej zdyscyplinowane. Nie zmienia to faktu, że po menopauzie powinny zwracać większą uwagę na profilaktykę chorób sercowo-naczyniowych. "Z tego powodu tak ważne są działania edukacyjne, a jak pokazują badania, kobiety są szczególną grupą, u której reakcja na objawy zawału powinna być znacznie szybsza" – podkreśla Reinier Schlatmann, prezes Philips w krajach Europy Środkowo-Wschodniej, reprezentujący partnera strategicznego kampanii.


 

Copyright © Medyk sp. z o.o