2016-11-07 Aktualności

TNS Polska przeprowadził badanie dotyczące stosunku farmaceutów pracujących w aptekach sieciowych i indywidualnych do planowanych zmian własnościowych zapowiadanych przez Ministerstwo Zdrowia.Celem badania było poznanie opinii farmaceutów na temat planów wprowadzenia zmian w ustawie prawo farmaceutyczne, których konsekwencją miałby być między innymi obowiązek posiadania 51% udziałów w aptece przez osoby z dyplomem magistra farmacji. W badaniu wzięli udział farmaceuci zza tzw. pierwszego stołu oraz kierownicy aptek niebędący jednocześnie ich właścicielami, pracujący zarówno w aptekach indywidualnych, jak i sieciowych w różnych regionach Polski.

Z analizy opinii ankietowanych farmaceutów wynika, że już na początku rozmowy jedynie 35% z nich było zainteresowanych wykupieniem udziałów (częściej byli to farmaceuci z aptek sieciowych). Planowali oni wydać na zakup udziałów średnio około 140 tys. zł, a pieniądze na ten cel miałyby pochodzić głównie z ich oszczędności lub kredytów bankowych. Sytuacja zmieniała się natomiast diametralnie w momencie, gdy w dalszej części rozmowy farmaceuci poznawali koszty takiego przedsięwzięcia (około pół miliona złotych) -  wtedy skłonność do przejęcia własności aptek malała do 12%.

"Mam dwudziestu magistrów farmacji zatrudnionych w siedmiu aptekach. Zadałem im pytanie: kto chce dziś wejść ze mną w spółkę, wykupić 51% udziałów. Nie ma nikogo, nikt nie ma takich funduszy z magistrów pracujących na zwykłym etacie. Kto weźmie kredyt i kto im go da?" – mówi Grzegorz Gołąb, właściciel sieci aptek „Rumianek”

Wiceprezes Związku Pracodawców Aptecznych PharmaNET, mgr farm. Bożena Szymańska, komentuje to tak: "Nie jesteśmy zaskoczeni wynikami badania. Nasi członkowie zrobili podobne rozeznanie w swoich aptekach. Usłyszeli, że ich pracownicy nie chcą być biznesmenami, nie po to kończyli farmację, żeby ugrzęznąć w dokumentach księgowych, zamówieniach i rozliczeniach. Oni chcą pomagać ludziom, zdają sobie sprawę z tego, że bycie właścicielem apteki to nie tylko profity, ale również odpowiedzialność za pracowników, płynność finansową przedsiębiorstwa czy ewentualne długi."

Podobna sytuacja miała miejsce na Węgrzech. Tam ponad 80% pracowników aptek, którym zaproponowano wstąpienie do spółek, nie wykazało zainteresowania udziałem w nich, po pierwsze z powodu braku kapitału lub niechęci do jego inwestowania a po drugie z powodu obaw przed braniem odpowiedzialności za prowadzenie apteki i wszystko, co się z nim wiąże. Węgierscy farmaceuci, którzy chcieliby kupić udziały od wywłaszczanych sieci mieli jednak łatwiej, bo rząd uruchomił dla nich państwowy system preferencyjnych kredytów. Mimo to, jak wynika ze sprawozdania węgierskiego parlamentu cytowanego w raporcie Fundacji Republikańskiej „Rynek dystrybucji farmaceutycznej w Polsce”, do października 2014 r. udzielono jedynie trzech takich pożyczek w skali całego kraju.

Założona przez TNS Polska w badaniu średnia wartość apteki do przejęcia to około miliona zł, zatem środki, którymi musiałby dysponować farmaceuta chętny do przejęcia udziałów w aptece oscylowałyby w granicy pół miliona.

"Przyjąć można, że cena transakcyjna średniej apteki należącej do sieci wynosi w warunkach rynkowych około miliona zł. Apteki sieciowe znajdują się najczęściej w najlepszych lokalizacjach, są dobrze rozpoznawalne i osiągają znaczne przychody, które znajdują swoje odzwierciedlenie w ich cenie" – mówi Marcin Mirosław Kubiczek, ekspert ds. wyceny przedsiębiorstw.

Wyliczenia ekspertów potwierdza raport Fundacji Republikańskiej, według którego średnia apteka indywidualna generuje obrót niższy o 41% i przyciąga o 38% mniej klientów niż apteka sieciowa

"Przy wycenie wartości apteki nie należy także zapominać o tym, że 51% udziałów przejętych przez farmaceutę daje mu pakiet kontrolny, a jednym z podstawowych praw rynku jest premia za pełną kontrolę nad firmą" – mówi Marcin Piskorski, prezes Związku Pracodawców Aptecznych PharmaNET.

 

Copyright © Medyk sp. z o.o